top of page
Untitled-2 copy.jpg

Anna Bera, rzeźbiarka i projektantka urodzona w 1985 roku w Lechowie w Górach Świętokrzyskich. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, członkini Nów. Nowe Rzemiosło, dwukrotna stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prowadzi autorską pracownię w Warszawie, gdzie tworzy głównie wielkoformatowe rzeźby i obiekty użytkowe z drewna. W swojej pracy skupia się na doświadczeniu materialności świata. Szuka specyficznego sposobu istnienia przedmiotów wobec przestrzeni i względem człowieka. Często wykonuje obiekty, które są ciężkie i nieporęczne lub bogate w detale i faktury, przez co niemal wymuszają kontakt fizyczny. Funkcja przedmiotu niekiedy bywa jedynie usprawiedliwieniem dla jego powstania; forma zaburza funkcję i sprawia, że staje się ona środkiem artystycznego wyrazu podobnie jak kształt czy kolor. Jej prace były prezentowane na wystawach w Polsce, Europie, USA i Azji Południowo-Wschodniej, m.in. w Design Museum w Brukseli, Austrian Cultural Forum w Nowym Jorku, Lapidarium of the National Museum w Pradze, Ditchling Museum of Art + Craft w Anglii, Estonian Museum of Applied Art and Design, a także na licznych festiwalach i targach m.in. Milan Design Week, Wanted Design Manhattan, Collect Art Fair w Londynie czy Stockholm Furniture and Light Fair.

Jest moment, kiedy coś, co nie istniało wcześniej jako możliwość, jakby magicznie, bo niespodziewanie i natychmiastowo (raczej niepodważalnie), staje się. Pojawienie się tego czegoś nie jest wynikiem rozmyślań, konstatacją, ale należy do kategorii tak-nie. Istnienie-nieistnienie. I tak, jak z czymś, czego nie było, a jest, zadziwiająca jest ostatecznie oczywistość istnienia tego czegoś. Bo staje się to coś bez mojego udziału. To nie jest tworzenie, a raczej patrzenie jak się jawi lub też jak po prostu jest, bo nie powstaje, nie zachodzi w czasie, jest tylko nic, a potem – coś. Choć, może nawet nie ma niczego, bo nie ma wrażenia pustego miejsca, nie istnieje świadomość możliwości tego czegoś.
Interesują mnie rzeczy obscenicznie oczywiste.
 
Chciałabym żeby wszystko było prosto na widoku, żeby kompozycja była oczywista, żeby rzecz była w centralnym punkcie, może jakoś podniesiona do góry, uwznioślona nawet, jak stanie na szczycie.
 
Jedna rzecz. Nieodwołalna. Jakiś bezkompromisowy jednorazowo podjęty krok. Bez uzasadnienia. Bez wyjaśnień. Tylko rzeczy, które nie potrzebują wyjaśnień i opisów. Żadnych ukrytych intencji. Przyjemność zostawienia wszystkiego innego. Całego nadmiaru.
 
Myślę o czymś mocnym, dosadnym, aż w tym obscenicznym, takim, że to naprawdę jest. Można tego dotknąć. Jest ciężkie i gdyby na mnie spadło to zgniotłoby mnie na miazgę. Chciałam żeby to było takie jak śmierć, na przykład kamień jest jak śmierć. 
 
Kiedy wyczerpią się wszystkie możliwości umieszczania rzeczy na marginesie
Wtedy należy zacząć lokować
Centralnie
O!
I już
Po krzyku

bottom of page